niedziela, 6 grudnia 2015

00. Prolog

Kiedy otworzył oczy, zobaczył przed sobą jedynie białą ścianę. Patrzył na nią bez życia, oddychając ciężko. Czuł, jak boli go całe ciało. Najmniejszy ruch był dla niego katorgą. Postanowił więc z niego zrezygnować. Właściwie, jakby to od niego zależało, był gotów zatrzymać własne serce. Usłyszał cichy syk wsuwania się grubych, szklanych drzwi w ścianę. Znienawidził fakt, że wciąż jest zdolny słyszeć. Ten krótki dźwięk spowodował, że zaczęła narastać w nim panika i strach. Wiedział, że powinien wstać. Zawsze powinien wstać, jak ktoś wchodzi. On jednak nawet nie spojrzał na przybyłych. Był zbyt sparaliżowany strachem i niechęcią, aby sobie na to pozwolić. Poczuł, jak ktoś go łapie za ramię i ściąga z łóżka. Chłopak wiedział, że i tak nie uda mu się ustać, nie z pociętymi stopami. Usiadł  i spojrzał na gości.
Jeden z nich wciąż miał do niego pretensje. Grubymi paluchami szarpnął go za koszulkę, zmuszając, aby jednak stał. Chłopak podniósł się, podwijając palce. Był to jedyny możliwy sposób, aby nie upaść przed przybyłymi na kolana - a na to nigdy nie pozwoli! Mężczyzna wyglądał na zadowolonego, ponieważ przez chwile na jego tłustej twarzy pojawiło się coś, co do złudzenia przypominało uśmiech.
— Tak, więc to jest Niereformowalny, o którego pan pytał — wychrypiał.
Drugi mężczyzna zmierzył chłopaka wzrokiem. Uniósł wysoko jedną brew, sprawiając, że jego pomarszczona, długa twarz zmarszczyła się jeszcze bardziej.
— Jakieś postępy? — zapytał ciężkim, niskim głosem.
— Nie takie, jakich oczekiwaliśmy. — Grubas wyszczerzył zęby.
— Jego program?
— Cztery sesje w tygodniu, ostatnia wczoraj.
Chłopak zachwiał się. Zdawał sobie sprawę, że jak się wywróci, gruby mundurowy znowu podniesie go do pionu. Wcześniej będzie musiał jednak znieść upokorzenie płaszczenia się przed Zarządcą i Głównym Kontrolerem. Przez jedną, bardzo krótką chwilę wydało mu się to dobrym rozwiązaniem. Chociaż zhańbiony - może pozwolą mu w końcu umrzeć?
— Następna...
— Za dwa dni — odrzekł mężczyzna trochę za szybko.
Jego rozmówca spojrzał na niego, badając go wzrokiem.
— Przesuń ją na dzisiaj.
Chłopak podniósł wzrok na wysokiego mężczyznę. Patrzył prosto w jego twarz, jego oczy. Już ostatecznie porzucił myśl, aby dać im jakąkolwiek satysfakcję.
— Ktoś się po niego zgłosił — wysoki mężczyzna wypowiedział ostatni wyraz jakby z pogardą.
W chwili, kiedy jeszcze raz mierzył chłopaka wzrokiem, jego twarz wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia. On zaś znowu się zachwiał, teraz jednak, aby utrzymać równowagę postawił całą stopę na zimnej posadzce. Skutkiem był przyszywający ból, który sprawił, że na chwilę chłopak oparł się o łóżko. Zacisnął zęby i znowu stanął prosto. Nie chciał, aby stary, wyniosły kontroler widział jego słabości, aby pomyślał, że się go boi - nawet jeśli była to prawda. Grubas wydawał się zaś bardzo szczęśliwy z rozkazu.
— Jak każesz, kapitanie — odrzekł.

3 komentarze:

  1. Fajnie się zaczyna, masz dobry styl pisania, wprowadzasz napięcie w odpowiednich dawkach. Myślę, że zostanę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe opko.
    Ładny szablon.
    Brakuje mi tylko paska bocznego (archiwum, itp, itd.)
    http://wyczytane-z-obrazu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu do Ciebie dotarłam. Egzaminy chyba mam zdane, jeszcze o jednym nie wiem, ale mam wielką nadzieję, że jednak tak. Nie wiem czy mogę czytać, czy będą poprawki, bo nie do końca zrozumiałam dodatek do bieżącego rozdziału, ale chyba chodziło o jakieś techniczne poprawki. Mniejsza z tym. Na razie wiem mało, bo to w końcu prolog, ale intrygujący. Ciekawi mnie, co też znaczą te sesje. Na pewno coś niemiłego w tym wypadku. Sesja tortur czy coś ^^. Pocięte stopy? Ale jak to? I ciekawe kto się po niego zgłosił i czy wyjdzie mu to na lepsze, czy wręcz przeciwnie.

    Nie ma akapitów!:D

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Kursor pochodzi ze strony profilki.pl/strzalki/strzalki/Normal.cur